Znacie to "powiedzonko" ? Doprowadza mnie do szału, w weekend pokłóciłam się z przyjaciółką, bo próbowała wcisnąć dzieciom jakieś kolorowe, barwione "coś". To "coś" miało ponoć coś wspólnego ze słodyczami. My unikamy słodyczy a o takich wynalazkach nie wspomnę, no i wypłynęło w jej argumentach "daj spokój, przecież odrobina nie zaszkodzi" , odpowiedziałam zbyt ostro, że odrobina domestosa też przecież nie zaszkodzi, a nie daje tego dzieciom do spróbowania... No i się obraziła. Czasem racjonalne argumenty nie skutkują, a Wy jak sobie radzicie z "dobrymi ciotkami"? Pobłażacie im i pozwalacie na tą odrobinę? Bo ja niestety nie umiem, trzymam się zasad ustalonych w naszym domu i już.