Słyszałam gdzieś, że gotowana marchewka nie jest najlepszym pomysłem na posiłek dla dziecka, bo fermentuje czy gnije w jelicie. Niestety nie jestem w stanie znaleźć więcej informacji na ten temat.
Nie polecam gotowanej marchewki, a już najmniej w połączeniu z tłuszczem. NIE dla sławnej gotowanej marchewki z groszkiem, na masełku!. Marchewka gotowana znacznie podnosi swój indeks glikemiczny, ponieważ jej błonnik łatwo ulega zniszczeniu - rozgotowaniu. I tak z surowej, która ma 30 IG - niski, tak po ugotowaniu ma 80 IG - wysoki. Spożywanie ugotowanej marchewki wiąże sie z pikiem insulinowym, który wywoływany zbyt często powoduje insulinooporność. Jej konsekwencje są wieloaspektowe, z czego najmniej groźnym jest cukrzyca typu II, do tego osteoporoza, zwapnienie żył, brak zdolności magazynowania magnezu, czyli problemy z układem krążenia, itd.... Kolejna sprawa, takie częste piki insulinowe, uruchamiają też mechanizm "narkotyczny" w organizmie, czyli po zjedzeniu gotwoanej marchewki, następuje wyrzut insulinowy, gwałtowny spadek cukru we krwi, co jest sygnałem dla mózgu - RATUJMY SIĘ, dostarczmy natychmiast cukier. No i słychać skargi matek, że moje dziecko jest takim łakomczuchem na słodycze:) Dlaczego nie z tłuszczem? bo obydwa są paliwem (marchewka - węglowodan, masełko - tłuszcz), obydwa są paliwem, w takiej sytuacji organizm natychmiast spali węglowodan, cały tłuszcz odkładając do magazynu - zaczynamy kroczyć po ścieżce OTYŁOŚĆ DZIECIĘCA.