Z biblioteki wypożyczam tylko tekturowe albo materiałowe książeczki i pilnuję córeczkę. A przynajmniej się staram. A jeśli chodzi o demontowanie literatury na czynniki pierwsze, to najlepiej nadają si do tego przeczytane gazety :)
u nas w bibliotece też nie ma takich książeczek, ale ja i tak wolałabym swoje, bo niestety moje dziecko ejst niszczycielem - córcia lubi niszczyc i drzec wszystko, co wpadnie jej. Przeczytane kolorowe gazety do oglądania i niszczenia to niestety u nas w domu podstawa.
Synek odrotnie - nie niszczył książek i teraz z jego biblioteczki moze korzystac siostra.
1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.