sreberka
(postów: 16)
Użytkownik portalu
2010.12.04 23:12
Moje dziecko rodzilo sie dosc dlugo( ku mojej zgrozie i rozpaczy bylam pierwszy raz w zyciu przez 6 h podlaczona do kroplowki, to mnie przejelo bardziej niz sam porod :P ) Byla pozna noc, cisza w szpitalu, cisza za oknem. Dziecko przyszlo na swiat bez krzyku ( mojego) i bez swojego to nie wiem, bo nie pamietam. Potem, kiedy juz odpoczywalam po porodzie w osobnej sali, ulozono mi go przy boku i patrzylismy sobie w oczy. Czytalam, ze noworodki nie widza prawie, bardzo slabo i nawet, ze obraz jest odwrocony, ale nigdy, przenigdy nie zapomne ciemnoniebieskich, jak nocne niebo, powaznych oczu mojego synka, ktory cicho, bez placzu i kwilenia wpatwywal sie we mnie. To jedno z moich najpiekniejszych wspomnien. W szpitalu kazda matka zazdroscila mi takiego cichego ( i zarlocznego:P ) dziecka. Naprawde moglam sie wysypiac, a bylam psychicznie przygotowana na conajmniej trzy miesiace bezsennych nocy.
Nie powiem, ze teraz po 6sciu latach moj syn jest uosobieniem spokoju. To maly uroczy i czuly despota, ale wydaje sie bardzo pewny siebie, swojej wartosci i mojej miłosci do niego :)