Ekorodzice

zeberka (postów: 166) Użytkownik portalu
41 punktów
2013.06.14 17:48
Wiercenie, bicie , popychanie, ściąganie butów... Co jeszcze robią wasze dzieci w kościele. Mój Cypek nie da rady wysiedzieć godziny,a ma już 6 lat. Bije się z kuzynem, zaczepia młodsze koleżanki. Pod ołtarzem robi sobie ławeczkę spotkań. Nie mam już siły Najgorsze, byłam w maju na komunii chrześnicy i nie było lepiej... podczas komunii dzieci wierciły się niemiłosiernie pokazywały sobie prezenty, które de facto nie są najważniejsze, ale dla nich były i to podczas tak ważnej chwili. To dzieci się zmieniły, czy my dorośli mamy słabszy autorytet...
iaera (postów: 437) Użytkownik portalu
78 punktów
2013.06.14 17:52
Moja jest dość grzeczna, mimo to wolę sobie usiąść na ławeczce przed kościołem, gdzie jest dobre nagłośnienie i nie przejmować się tym, że dziecko się wierci
enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2013.06.15 23:00
A po co takie małe dzieci ciągać do kościoła? O_o 
spodziewaj się niespodziewanego
iaera (postów: 437) Użytkownik portalu
78 punktów
2013.06.16 07:06
Głównie dla tego, że nie ma komu zostawić
wielodzietna (postów: 332) Użytkownik portalu
310 punktów 310 punktów 310 punktów 310 punktów
2013.06.16 13:42
6 lat to już duże dziecko i spokojnie powinno wysiedzieć ... To chyba nie 1 raz był na mszy? A jak w szkole daje rade? To może adhd?
iaera (postów: 437) Użytkownik portalu
78 punktów
2013.06.16 15:32
Może nie od razu adhd, ale nadpobudliwy zdaje się, 6 latek to sporo, takie dzieci na ogół wytrzymują 
inzynierka (postów: 218) Użytkownik portalu
43 punktów
2013.06.17 08:13
Jak ja Cię rozumiem. Nasze dzieci nie zawsze są niegrzeczne w na mszy, ale zawsze są sobą... nigdy nie braliśmy żadnych zabawek czy cukierków, aby odwrócić ich uwagę.Czasem poddajemy się i wychodzimy na dwór, ale zaznaczając, że jest to "kara" ;). "Trudno, nie możesz zostać w środku. Pewnym ułatwieniem są msze dziecięce, gdzie zazwyczaj nikomu nie przeszkadza, że nasze dzieci robią półmaraton w trakcie 40 minut. Najstarsza l7 siedzi przyzwoicie, ale śmiem twierdzić, że to nie kwestia wieku a charakteru. Najśredniejsza l5,5 jest wszędzie, czasami podejrzewam ją, że sprawdza listę obecności i cierpliwość uczestników. To co jej pomaga to możliwość obserwacji. Trudno, pozwalam jej siedzieć w pierwszej ławce, stać pod ołtarzem i obserwować co sie dzieje, chodzić za księdzem po kościele itd. Pomaga jej wiedza o tym, co się będzie zaraz działo. Na pewno też cenne jest to , że może aktywnie uczestniczyć. Piosenki, dialogowe kazania, taca, ziarenka itd. Najmłodsza l3,5 potrafi siedzieć lub/i przepychać się. Motywuje dzieci sąsiadów i znajomych do powrotu do rodziców, zajmując ich kolana i czuląc się do nich. Jeśli to nie działa to przychodzi ostatecznie do mnie żeby wzbudzić zazdrość brata. Ten zostawia wtedy wózek, kijek i klucze (najlepsze zabawki świata) i też walczy o mamine kolana. Generalnie, my rodzice stoimy przy wyjściu. Dzięki temu:
1. kontrolujemy, czy któreś nasze dziecko nie wybiera się na wycieczkę,
2. jest to dobry punkt spotkań, dla wszystkich przybiegających z hasłem "siku",
3. nie widzimy wszystkiego co dzieci robią, i dajemy swobodę działania katechetkom,
4. możemy się modlić
5. tylko pojedyncze sztuki siedzą nam na butach, rękach, głowie
Czasami dajemy sobie urlop i idziemy bez dzieci, ale coraz rzadziej bo 7 latek już podlega obowiązkowej mszy, i nie ukrywam, że metoda "odwracania motywacji" jest skuteczna i dzieci nie chcą za karę zostać w domu ;) "nie chcesz iść, trudno, twoja strata" "możesz iść, ale pamiętaj, jak się zachowujemy" "następnym razem cię nie wezmę"
a i odradzam metodę przed wyjściem "co możesz robić" u nas było tak: możesz chodzić, nie biegać, możesz szeptać nie krzyczeć, możesz śpiewać, ale nie kle kle boćbu itd i co pływać nie zabroniliśmy więc dziecko nie biegając, po cichu leżało przed ołtarzem i ćwiczyło kraula
www.inzynierka.pl
zeberka (postów: 166) Użytkownik portalu
41 punktów
2013.06.17 15:01
Dzięki inżynierka za otuchę. Po wczoraj jestem jeszcze bardziej załamana;/ Niestety ja kary nie mam jak skutecznie wyegzekwować, bo nie mam z kim zostawić...
Wielodzietna- adhd kiedyś podejrzewaliśmy, ale to chyba nie tak ciężki przypadek Po prostu ruchliwe dziecko. Mam wrażenie, że on to robi specjalnie, bo mąż kpi sobie z księży i rzadko nam towarzyszy. Nie chce żeby z nim zostawał, bo może się tak skonczyć ze w ogóle nie będzie już chodził;/
inzynierka (postów: 218) Użytkownik portalu
43 punktów
2013.06.18 09:46
Tak mi teraz przyszło do głowy. może warto spróbować uczynić z niedzielnej mszy rytuał. Spokojne powolne wyjście, krótki spacer wokół kościoła przed, podrzucenie kilku pomysłów typu: Ciekawe ile mamy w kościele okien, Zastanawiam się jaki dziś będzie kolor szat? przyjście na czas i wybór miejsca do siedzenia. - warto próbować, nawet jeśli i tak wyjdziecie pod kościół za 15 minut, nastepnym razem może po 20 minutach...A potem- "miło mi było, że byłeś ze mną, uwielbiam Cię trzymać na kolanach, jak się wierciłeś to nie było mi miło, ale wiem że się starałeś być grzeczny - idziemy kupić lody dla nas i dla taty?" Taki szczególny czas z mamą może być na prawdę cenny. Na pociechę- ja widzę postępy. może nie szybkie, ale jednak. I tak jak teraz piszę, to dostrzegam, że duża w tym rola "spokojnego wyjścia". Wcześniejsze przygotowanie sukienek, dzieci podziwiające śliskie rajstopy mamy, własna torebka z chusteczkami, elegancka fryzura, SIKU itd. Powodzenia, uszy do góry. Życzę cierpliwości i gratuluję nienudnego dziecka.
www.inzynierka.pl
nadu (postów: 93) Użytkownik portalu
44 punktów
2013.07.15 21:10
Ja uważam, że nie mamy prawa nikomu narzucać naszej wiary. A zaciąganie dziecka do kościoła, szczególnie kiedy widzimy że mu się tam nie podoba, i nie chce tego, jest narzucaniem wiary. Te chwile w kościele są ważne dla Ciebie,ale dlaczego zakładasz,że dla Twojego dziecka będą? Może ono już w środku czuje,że to nie jest jego wiara? Dziecko nie jest zabawką, którą sobie tworzysz, i nie dziwię mu się, że patrzenie na zamęczonego i zamordowanego, prawie nagiego mężczyznę przez godzinę go nudzi. On nie odbiera tego jako wiary,tylko jako przymus. Może zabierz się za wtajemniczanie go w wiarę, kiedy będzie w wieku dojrzewania? Nastolatkowie często szukają swojego ja, i właśnie w tym okresie zaczynają interesować się wiarą, Bogiem, itd. Zabieranie takich małych dzieci do kościoła i narzucanie im wiary nie jest w porządku.
www.facebook.pl/nadupieluszki > ekologiczne pieluszki wielorazowe :)
mamalka (postów: 185) Użytkownik portalu
23 punktów
2013.07.16 01:09
W wielu kościołach organizowane są msze dla dzieci. W mojej parafii były to spotkanie w przykościelnej świetlicy i sprawiały mi one radość gdyż był to czas tylko dla dzieciaków i księża w przystępny sposób tłumaczyli dzieciom Biblie.
W Krakowie w kościele na ul. Loretańskiej jest w niedziele prowadzona msza dla nawet bardzo malutkich dzieci i tam dzieci tłoczą się na podeście pod ołtarzem, oglądają przedstawienia księży i śpiewają z nimi, gdy Ci grają na gitarze. A na sam koniec jedno z dzieci losuje wielkiego miśka do domu, którym ma się zająć przez tydzień. Kapucyni, bo o nich mowa, rewelacyjnie ułatwiają rodzicom start ich pociech w kościele. Mój Alek to żywe srebro, ale bez problemu się tam odnajduje i wytrzymuje chętnie aż do końca.
Msze dla dorosłych są wg mnie nie bardzo dla dzieci :)


Gruszka, jabłko, a może klepsydra? Sprawdź swój kształt!

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »
Pieluchy wielorazowe podbiły już serca wielu ekomam. O ich zaletach mówi się coraz głośniej i śmielej… W jaki sposób wielorazówki zaskarbiły sobie przychylność rodziców? I dlaczego tradycyjne jednorazówki są zmorą ekologów? Rozwiąż quiz i dowiedz się więcej...
Najlepsze prezenty świąteczne
zrobione własnoręcznie np. techniką decoupage
praktyczne, takie które przydadzą się w domu, a nie będą tylko ozdobą
dobra książka - ma szanse trafić w gust każdego
karta podarunkowa
inne