monic
(postów: 43)
Użytkownik portalu
2011.03.29 14:21
W dniu spodziewanej miesiączki pojawiło się u mnie plamienie. Pomyślałam - o kurcze, znów się nie udało... jednakże przez cały dzień nic się nie rozkręciło, więc już przeczuwałam że może jednak wreszcie się udało. Mąż oczywiście nie wierzył, ja natomiast wybrałam się następnego dnia przy około dziesięciostopniowych mrozach w poszukiwaniu testów... :) Kupiłam dwa - różnych firm :) Oczywiście nie wytrzymałam do następnego poranka, więc z początku nic się nie pojawiało. Kręciłam się po mieszkaniu odliczając minuty, podchodząc co chwilę do testu... Mąż się śmiał, nie wierzył, a ja mówiłam że widzę cień cienia... :) Dopiero po kilku minutach kreska trochę ścieniała, ale postanowiliśmy następnego poranka powtórzyć test. Liczyliśmy na piękną, grubaśną krechę, a okazała się niewiele wyraźniejsza od poprzedniej... Dla pewności zrobiłam więc wyniki z krwi i wtedy dopiero mogliśmy się prawdziwie cieszyć :)