Ekorodzice

dociekliwa (postów: 45) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.06.19 18:24
Właśnie czytałam newsa w focusie o tym, iż jeśli dziecko wychowuje się w domu w którym jest bałagan, a życie rodziców jest niepoukładane i chaotyczne rozwijają się gorzej i mają problem w relacjach międzyludzkich w dorosłym życiu... Tak sobie myślę czy to się sprawdza i z moich obserwacji coś w tym jest. Ja całe życie dorastałąm u boku pedantycznej matki. Wszystko musiało być jak w zegarku. Nie było mowy o nieodrobionym zadaniu domowym. Jeśli chodzi o relacje damsko męskie też nie miałam z tym nigdy kłopotów. Za to moja przyrodnia siostra która bardzo wcześnie wyniosła się z domu ( od 4 klasy podstawówki mieszkała u dziadków o artystycznej duszy pod Lionem) jest totalnym moim przeciwieństwem. Odkąd skończyła 15 lat próbuje sobie znaleźć faceta na dłużej niż 3 miesiące. Nigdy też nie udaje jej się wyrobić z robotą. Stąd pracę również zmienia średnio raz na pół roku. Tylko pytanie czy to wina bałaganu w pokoju czy rozbitej rodziny? Bardzo ciekawi mnie czy w waszym przypadku też ta zasada działa...
kundzia (postów: 8) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.06.20 16:48


A ja do końca się z wami dziewczyny nie zgodzę. Otóż jeśli wokół dziecka ciągle będzie wielka rozpierducha, to w jego głowie też będzie panował chaos. Dziecko potrzebuje porządku i reguł, żeby się prawidłowo rozwijać. Nie wierzycie w feng shui? Ja np. uważam, że to jak ustawimy meble w pokoju dziecka może wpływać na to jak ono się czuje w swoich 4 ścianach. Chińczycy już od setki lat o tym trąbią! Czasem ze względu na  mało harmonijne ustawienie samego domu, rozkład jego pomieszczeń czy mebli w pokoju, przepływ energii zostaje zachwiany, a dziecko ma trudności ze skupieniem i nie lubi przebywać w swoim pokoju....

Pierwsze co zrobimy przed moim porodem to dokładnie rozplanujemy pokój dziecka i dobierzemy kolory. Już nie mogę się doczekać!

Moja wiedza na temat feng shui jest znikoma, więc nie mówię nie. Ale bardziej chodzi mi tu o przesadny pedantyzm. Na narodziny dziecka miałam wszystko posprzątane na błysk. Niestety moja córka nie należała do tych słodkich dzieciaczków, które większość czasu spały. Zatem nawet nie miałam czasu, siły i ochoty żeby zajmować się nadmiernymi porządkami- tylko to co konieczne. Gdybym miała usuwać każdy klocek na ziemi, odkurzać za każdym razem gdy pies przebiegnie po  dywanie, albo krzyczeć na dziecko, gdy nie trafia do buzi marchewką lub przebierała bym ją przy najmniejszej plamce na bodziaku szybko bym osiwiała:-)) trzeba wrzucić trochę na luz.
ostatnio była u ciotki - wszystko na połysk- co za stres - widziałam jej wzrok gdy mała dotknęła rączką jej skórzanego fotela, a przewinąć musiałam ją w łazience - ja to zawsze proponuję łóżko;))
dlatego nie można być przesadnym!

enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2011.06.20 23:43
Mam podobne zdanie jak enigma. Badanie pod newsa. Ja całe życie żyłam w bałaganie i wyrosłam na szczęśliwą mamuśkę z ustabilizowanym życiem emocjonalnym. W szkole też miałam dobre stopnie. Ciężej natomiast odnaleźć mi się w ładzie niż w nieładzie, bo w moim bałaganie jest jakiś porządek... Nie wiem, czy za bardzo nie pogmatwałam.

Ja to nazywam "chaos kontrolowany";)


spodziewaj się niespodziewanego
Renata.Ch. (postów: 381) Użytkownik portalu
60 punktów
2011.07.03 16:41
W moim rodzinnym domu nas, dzieci, było sześcioro, więc utrzymanie porządku graniczyło z wejściem na szczyt Mont Everest. Ale im byliśmy starsi, tym bardziej rozumieliśmy, że gdy nie ma bałaganu, łatwiej coś znaleźć i po prostu lepiej nawet w takim miejscu przebywać. Podobnie jest teraz w moim mieszkaniu. Nie cierpię nieporządku, ale nie przesadzam w tej kwestii. Wyznaję zasadę, że podłoga nie musi lśnić czystością,bo ważniejszy jest czas poświęcony maluchowi. Staram się też angażować Zuzę z domowe czynności, np. chodzimy razem na zakupy. Poza tym zawsze uczę dziewczyny, żeby zostawiały wszystko na swoim miejscu, a nie gdzie popadnie, bo potem jest płacz, że zginęła lalka (która odnajduje się za kanapą). W moim domu na pewno bałaganu nie ma, jest tylko ten miły ,,posmak" mieszkania, w którym ktoś żyje.
Ekomamusia nastolatki i dwuletniej dziewczynki Mój blog: http://www.ekorodzice.pl/blogi1570,inne-notki.html
ania (postów: 58) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.07.04 14:08

Myślę, że ludzie , którzy lubią bałagan, nie muszą mieć  wcale problemu w kontaktach z innymi ludźmi. Moja młodsza siostra "uwielbia " bałagan wokół siebie, mnóstwo porozrzucanych ubrań, książek, naczyń, z których niedawno jadła itp. Natomiast, jeśli chodzi o notatki ze studiów, czy jeszcze ze szkoly zeszyty, miała je zawsze pedantycznie poukładane i prawie codziennie robiła sobie plan zajęć , ale tylko dotyczących nauki. Reszta jej nie obchodziła i nie obchodzi. Było to też m.in. powodem do naszych kłótni. Ja lubię wokół siebie porządek, mimo, że nie jestem pedantką, ale stosy niepoukładanych ubrań, czy naczyń przyprawiają mnie o ból głowy. W domu mama ciągle ganila nas za bałagan, ale mojej siostry to nie wzruszało. Jedym jej stwierdzeniem na narzekania mamy było : - Nie mieszkamy przecież w muzeum. Siostra ma bardzo dużo znajomych i wspaniale radzi sobie w życiu, choć "bałagan bardzo ją lubi".

 

sandrokson (postów: 3) Użytkownik portalu
20 punktów
2011.07.08 20:29
Witam,

Patrząc na przykład z moje rodziny, to chyba nie do końca jest w tym prawda. My mieszkałyśmy razem z rodzicami do mniej więcej 20 roku życia. Siostra mega towarzyska, a ja zawsze nieśmiała i jakby wystraszona. Jestem typem obserwatora, zanim kogoś poznam wolę zobaczyć jak się zachowuje. Siostra miała pełno facetów, znajomych, ja garstkę serdecznych przyjaciół.
W domu panował porządek. Zanim poszłyśmy spać musiałyśmy sprzątać, miałyśmy podział obowiązków na tygodnie. Jeden tydzień ja myłam naczynia, wyrzucałam śmieci, myłam podłogę, drugi tydzień odkurzałam dywany, ścierałam kurze. Spóźnienie o 5 min i był kara. Zasady obowiązywały obie tak samo, a nasze charaktery, a co za tym idzie relacje z ludźmi zupełnie inne.

Badanie jest jak zawsze oparte na statystyce, nie można więc strasznie dopatrywać się tutaj obowiązujących norm, że jeśli mamy bałagan, to nasze dzieci będą gorsze.
daszka (postów: 200) Użytkownik portalu
40 punktów
2012.04.22 17:09
Uważam, ze wszystko zależny od człowieka. Ja jestem straszna bałaganiara, która uwielbia porządek ale nie lubi sprzątać. Jednak jako dziecko, kiedy musiałam zabierać się do nauki - w pokoju, w którym się uczyłam musiało być perfekcyjnie posprzątane, bo bałagan mnie rozpraszał. Znalazłam złoty środek dla siebie - po prostu minimalizm, mało rzeczy, mało bałaganu, nie ma potrzeby ciągłego układania.
Gruszka, jabłko, a może klepsydra? Sprawdź swój kształt!

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »
Pieluchy wielorazowe podbiły już serca wielu ekomam. O ich zaletach mówi się coraz głośniej i śmielej… W jaki sposób wielorazówki zaskarbiły sobie przychylność rodziców? I dlaczego tradycyjne jednorazówki są zmorą ekologów? Rozwiąż quiz i dowiedz się więcej...
Najlepsze prezenty świąteczne
zrobione własnoręcznie np. techniką decoupage
praktyczne, takie które przydadzą się w domu, a nie będą tylko ozdobą
dobra książka - ma szanse trafić w gust każdego
karta podarunkowa
inne