Ekorodzice

mama_Igorka (postów: 391) Użytkownik portalu
52 punktów
2010.11.05 14:00
Ostatnimi czasy zzuję, że moje życie polega jedynie na karmieniu oraz ciągłym zmienianiu i praniu pieluch;/ Oczywiście kocham Igorka, ale mam już chyba dość, czy to jakieś objawy depresji? Czy coś ze mną nie tak? Wcześniej prowadziłam bardzo aktywne życie, ciągle podróżowaliśmy, mieliśmy masę znajomych... Nie wiem jak to powiedzieć mężowi, czy powinnam? Może to minie?
hkama (postów: 197) Użytkownik portalu
52 punktów
2010.11.05 17:18
A komu chcesz powiedzieć, jeśli nie mężowi ? Przytłacza ten nawał obowiązków i czasami ma się tego dość, ale matka jest zdolna do wielu wyrzeczeń. U nas cudownym środkiem okazała się być chusta, nie siedzę w domu, chodzę tam gdzie chcę z chłopakami, nie jestem aż tak bardzo ograniczona koniecznością karmienia, przewijania, bo  "w terenie" też się to da zrobić a spojrzeniami i komentarzami przestałam się przejmować.

A znajomi co, zapomnieli o Tobie z racji tego, że macie dziecko? Ja nadal umawiam się z koleżankami na kawki, fakt w domach, ale ja jestem domatorkom, do klubów nie chodzę, bo u nas większość zasmrodzona papierosami.

Może masz kogoś w pobliżu kogo mogłabyś poprosić o pomoc przy Igorku, choć na godzinkę może babcia, ciocia. My nie mamy takiej możliwości, ale jak mam okazję to malucha wyprawiam z tatą na spacer a ze starszakiem robię sobie np.dzień plastyczny, albo idę do lumpika wydać pieniądze :)

Poszukaj innych mamusiek w swoim otoczeniu, zobaczysz, ze maja podobne kryzysy, w grupie raźniej. Będzie dobrze.
enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2010.11.05 17:21
a w jakim wieku jest Igorek?

spodziewaj się niespodziewanego
mama_Igorka (postów: 391) Użytkownik portalu
52 punktów
2010.11.05 18:48
3 miesiące
danda (postów: 96) Użytkownik portalu
20 punktów
2010.11.05 20:02
Ostatnimi czasy zzuję, że moje życie polega jedynie na karmieniu oraz ciągłym zmienianiu i praniu pieluch;/ Oczywiście kocham Igorka, ale mam już chyba dość, czy to jakieś objawy depresji? Czy coś ze mną nie tak? Wcześniej prowadziłam bardzo aktywne życie, ciągle podróżowaliśmy, mieliśmy masę znajomych... Nie wiem jak to powiedzieć mężowi, czy powinnam? Może to minie?


Doskonale Cię rozumiem. U nas było podobnie na początku. I przed ciążą byłam także baardzo aktywna. Wpierw jeszcze, gdy młodego nie było na świecie snuliśmy plany, jak to będzie: że tata z synkiem na spacer, ja w tym czasie wypocznę itd. Rzeczywistość diametralnie inna. Młody wyjec, wiszący na cycku matki, (na początku to nawet nie miałam kiedy się wykąpać, bo wciąż był ryk jak się oddalam) z ojcem któremu puszczały nerwy, alergia pokarmowa, problemy z wyjściem z domu - wkładany do wózka wył tak okrutnie, że wiele razy wracałam z nim na rękach, chusta pomagała, bo młody w niej zasypiał, ale ...motanie a) wymaga wprawy, b) wymaga cierpliwości dziecka - u nas tragedia pod tym względem, zanim zamotałam, a pomagał mi mąż byłam spocona i wściekła, młody wił się jak piskorz, motanie na mężu było jeszcze gorsze, bo mały nie czując mnie blisko, dostawał kompletnego amoku, c) kiedy matka jest sfrustrowana chciałaby na chwilę odpocząć, a nie jeszcze motać malca do siebie d) pogoda obecnie pod psem, nie sprzyja motaniu i trzymaniu parasola,wiem bo sama jeszcze wychodzę z synem i motam na siebie dodatkowow bez kurtki, bo inaczej jest niewygodnie, wówczas kurtki nie zapinam i tu i ówdzie podwiewa..niestety, nie mam "podwójnego" polara, czy innego odzienia,które można nabyć w sklepie, a które wygląda jak naciągnięty na siebie worek...ale wracając do rzeczy jeśli Igorek nie sprawia problemów na spacerze, ściągnij choć na godzinę w weekend kogoś ciotkę, babcię, siostrę...żeby wyszedł z nim "da da". U mnie to skutkowało choć godziną spokoju. Mój wyjec kompletnie nie potrafił i nadal ma problem z zajmowaniem się "sam sobą", trzeba poświęcać mu praktycznie 100% uwagi co męczy okrutnie, na początku, nie mogłam zrobić nawet obiadu, nie ważne że leżaczek był tuż koło mojej nogi a na nim atrakcyjne i mniej atrakcyjne zabawki, obecnie mając ponad półtora roku jest podobnie, jestem w kuchni on wisi mi na nogawce, czasem mam problem by iść do toalety i nie ważne  z kim jest czy ze mną, ojcem czy babcią, wciąż domaga się max uwagi a my wciąż mu ją dajemy!!! I kompletnie nie wiem o co chodzi, żeby nie wariować zaczynam czasem ignorować jego "piski" czekając aż się uspokoi. Nigdy wcześniej przed ciążą nie używałam stoperów, teraz dla mnie to wybawienie (używam ich do spania, gdy w weekend odciążą nas babcia,słyszę piski młodego, ale są wytłumione;]) Nie interesują go filmy, bajki, książeczki owszem, ale to zawsze przed snem czytamy, w ciągu dnia rzadziej. Za to 24h spędzałby na dworze, bez względu na pogodę, łazi wszędzie gdzie się da, usiedzieć w wózku absolutnie nie (i to w zasadzie od samego początku, więc zakupy to zawsze wyprawa logistyczna) i w chuście to teraz tylko na szybki transport. On wszędzie musi SAM. Auto też na nie. Będąc w ciąży dużo jeździliśmy i potwornie mnie bombardował, teraz absolutnie nie lubi jeździć choć fotelik z najwyższej półki, to akceptuje tylko krótkie trasy, 200km to horror (ostatnio wykombinował, że zatrzymujemy się na "sikokupę "- wyciągamy mu nocnik i wciąż wołał "e-e" oczywiście nic nie robił, ważne, że mógł rozprostować "kości" a my co 20km postój :/ Także wyjazdy ograniczone do minimum, bo choć nie ja prowadzę,a mąż to jestem psychicznie po nich wykończona (nie, nie śpi w aucie). A znajomi temat rzeka, wyjść wychodzę, ale...niestety, umówić się z innymi matkami baardzo trudno, a z nie matkami jeszcze gorzej, bo kompletnie nie rozumieją pewnych oczywistych kwestii..ogólnie po ciąży nastąpiła bardzo szybka weryfikacja znajomych, na części się bardzo zawiodłam. Dobrze jeśli miałabyś jakąś bliską osobę wokół siebie w tych trudnych chwilach, mnie najbliższa przyjaciółka, też matka akurat wtedy opuściła i była ostatnią osobą, po której mogłabym się tego spodziewać, sale niestety..życie. Nie wiem jakie z mężem masz relacje, ale ukrywanie swoich uczuć nie wniesie nic dobrego do Waszego związku. Bez względu na wszystko musisz mu powiedzieć co czujesz. I jeśli pytasz czy samo minie...samo nic się nie dzieje. Gdyby nie mąż już dawno bym zwariowała.
enigma (postów: 706) Użytkownik portalu
131 punktów 131 punktów
2010.11.06 00:12
Mamo Igorka - to chyba jest najgorszy czas, jestes zmęczona, dzidziuś jeszcze malutki. Z czasem będzie lepiej, zobaczysz. Ja czasami się zastanawiam, jak dawałam radę zaraz po urodzeniu dziecka (chociaż mąż dużo mi pomagał - i nadal pomaga), czasami byłam tak zmęczona, że rozmawiałam z jakimis zjawami;) Jak nie masz dziadków na etacie;) czy kogokolwiek do pomocy, to jest cięzko, ale też się da to przeżyć (ja nie miałam i nie mam pomocy nikogo, oprócz męża, oczywiście, i jakoś musiałam dawac sobie radę). Jeszcze trochę i maluszek będzie siadał - wtedy tez i on będzie miec inną perspektywę, będzie juz się interesować zabawkami. Będzie lepiej, zobaczysz. Ten początkowy okres, właśnie "wiszenie na cycku", przewijanie na okrągło, jest ciężki. Wg mnie - potem będzie lepiej:)
spodziewaj się niespodziewanego
karaluszka (postów: 96) Użytkownik portalu
40 punktów
2010.11.09 11:06

Ja czułam się podobnie - moje rady:

Na wszystko trzeba czasu, żeby przywyknąć do nowej sytuacji i obowiązków też; Nie jesteś złą matką i nic z tobą nie jest źle po prostu życie się drastycznie zmienia po przyjściu dziecka na świat i do każdego dociera to w różnym czasie; Straszne, ale przywykniesz, zaakceptujesz i wtedy zdarzy się cud będzie Cię to cieszyć, a później brakować jak mały się usamodzielni. To trudne, ale ja sobie ciągle powtarzam ciesz się póki możesz w stosunku do 18 lat, po których dziecko jest oficjalnie dorosłe dwa lata prawie całkowitego uzależnienia od mamy to jest bardzo mało, prawda? Znajdź opiekunkę, choć na chwilę do dziecka i nie bój się zostawić malucha, choć na chwilę, albo jak możesz zaangażuj męża. Mieszkasz trochę za daleko, bo bym chętnie pomogła, może znajdzie się ktoś bliżej? Znajdź coś, co cię cieszy, ja odkryłam gotowanie w nowym zdrowym i pełnym wymiarze.
hkama (postów: 197) Użytkownik portalu
52 punktów
2010.11.20 10:19
Mamo Igorka jak samopoczucie?
HAART (postów: 395) Użytkownik portalu
226 punktów 226 punktów 226 punktów
2010.12.22 12:26

Doskonale Cię rozumiem. U nas było podobnie na początku. I przed ciążą byłam także baardzo aktywna.

Gdyby nie mąż już dawno bym zwariowała.

wow! współczuję ...

Całą ciążę spędziłam w domu ale miałam swoje zajęcia i  nie narzekałam na nadmiar czasu :)

Rzeczywiście, tak jak u Ciebie, nastąpiła weryfikacja znajomych. Nie wszędzie mogę dojechać wózkiem, nie wszędzie wejdę z małym a umawianie się na niedzielny obiad słabo wychodzi w porównaniu z wieczornym piwkiem w pubie.  Zostali najwierniejsi i znajomi z dziećmi.

Po roku w domu niestety głównym tematem rozmów jest dziecko... Cóż, prawdziwe. Skoro  spędzam z nim każdą godzinę to jest prawie całym moim życiem. Chodząc do pracy miałam więcej do powiedzenia :) Nie chcę żeby zabrzmiało to jak narzekanie. Nic z tych rzeczy :) Po prostu rzeczywistość

Mój KREATYWNY BLOG www.haart.pl
HAART (postów: 395) Użytkownik portalu
226 punktów 226 punktów 226 punktów
2010.12.22 12:27
Mamo Igorka jak samopoczucie?


właśnie JAK SIĘ CZUJESZ?
Mój KREATYWNY BLOG www.haart.pl
Gruszka, jabłko, a może klepsydra? Sprawdź swój kształt!

Quizy

1001 pytań i odpowiedzi na kazdy temat. Jeżeli chcesz się dowiedzieć więcej zajrzyj tutaj.

 

 

Zobacz wszystkie »
Pieluchy wielorazowe podbiły już serca wielu ekomam. O ich zaletach mówi się coraz głośniej i śmielej… W jaki sposób wielorazówki zaskarbiły sobie przychylność rodziców? I dlaczego tradycyjne jednorazówki są zmorą ekologów? Rozwiąż quiz i dowiedz się więcej...
Najlepsze prezenty świąteczne
zrobione własnoręcznie np. techniką decoupage
praktyczne, takie które przydadzą się w domu, a nie będą tylko ozdobą
dobra książka - ma szanse trafić w gust każdego
karta podarunkowa
inne