Zastanawiam się ilu z Was wie, że nadmiar fluoru w naszym organizmie robi wielkie szkody. Nadal jesteśmy karmieni informacją jakoby fluoryzacja zębów u dzieci wpływała korzystnie na stan ich uzębienia (o zgrozo!) W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie narażamy dzieci na poważne skutki zdrowotne (jeśli nic na ten temat nie wiemy to poczytajmy np. tutaj http://otworz-oczy.org/index.php/cala-prawda-o-fluorze/ )
Ja używam pasty bez fluoru, zauważyłam że nawet rok temu trudno było o taką pastę, a teraz pojawiają się jak grzyby po deszczu i dobrze. Jednak nadal trzeba być czujnym, bo zdarza się, że jest napisane, że fluoru nie ma, a okazuje się, że jednak 0.000025% ale jest , albo nie zawiera fluoru jak pasta Tołpy, ale za to zagęszczacze, parabeny i inne cuda. Jak Wy się odnosicie do tego tematu i jakich past do zębów używacie. Dla dzieci używam tylko jednej mi znanej Logony, może ktoś poleciłby inną? ( I jeszcze jedna kwestia. A propos wątku ze szczepieniami, mam nadzieję, że nikt zaraz nie zapyta: " czy dzieci, których rodzice nie zgadzają się na fluoryzację powinny uczęszczać do jednej szkoły" ;)
Sarkazm zbyteczny i bardzo nie trafiony, no ale... Nigdy nie miałam problemu z kupnem pasty bez fluoru.
Wiesz co, dziecko musiałoby jeść pastę z fluorem kilogramami, aby ona mu zaszkodziła, tak ja uważam. Zresztą w artykule który polecałaś napisano:
"Fluor w paście do zębów mineralizuje szkliwo i jest pożyteczną
substancją w tym kontekście. Pasty do zębów zawierają duże stężenia
fluorków, ale pasty nie zjadamy (znikome ilości), więc nasz organizm nie
wchłania ich w dużych dawkach – jesteśmy bezpieczni, choć umiar i
ostrożność nie zaszkodzi."
Takie twierdzenia tj. które zaprezentowałaś są dla mnie popadaniem ze skrajności w skrajność.