EKORODZICE.PL: No tak. Ale ten chłopczyk już mówił, więc mógł zapytać. A dwulatki, które zaczynają dopiero mówić. Co one wyniosą z takich zajęć?Teresa: Dzieci, które jeszcze nie mówią, mogą pokazywać rzeczy, o których rozmawiamy, mogą wykonywać gesty i ruchy w rytmie piosenki. Nie zapominajmy, że każde dziecko uczy się od urodzenia aż do momentu, kiedy zaczyna mówić. Czyli przez rok, półtorej albo i dwa lata uczy się, ale jeszcze nie mówi – to tzw. okres ciszy. Pamiętam, jak kiedyś do mojego rocznego synka powiedziałam, że teraz muszę iść wyciągnąć rzeczy ze zmywarki. Nim się zdążyłam obejrzeć – i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu (przecież jeszcze nie mówił!) – on już stał przy urządzeniu. Czyli już rozumiał to słowo. Tak samo działa mechanizm w przypadku języków obcych.
EKORODZICE.PL: A jak to wygląda w praktyce? W rezultacie nie powstaje z tego taki miks językowy? Maluchom nie mieszają się języki?Teresa: Na ogół dzieci dwujęzyczne do drugiego, trzeciego roku życia mieszają języki. Czasem – ale już znacznie rzadziej – zdarza się, że do czwartego. Potem jednak wszystko się normalizuje. W przypadku dzieci, które biorą udział na zajęciach raz lub dwa razy w tygodniu nie ma się, czego obawiać. Zdarza się owszem, że dzieciom czasem szybciej przychodzi do głowy obcy odpowiednik, ale to wszystko.
EKORODZICE.PL: Czyli nie taki język obcy straszny…Teresa: Naprawdę można poznawać język w sposób łatwy i radosny, a jednocześnie uczyć dzieci otwartości do innych kultur. Dzieci to istoty bardzo ciekawe świata, dlatego warto to wykorzystać. Na zajęciach tańczymy, śpiewamy, biegamy, malujemy. Naszym głównym celem jest zabawa, a nauka języka jest przyjemnym skutkiem ubocznym.
EKORODZICE.PL:
A jednak rodzice się boją, że dziecko „nie uniesie” drugiego języka.Teresa: Myślę, że to wynika z naszych dorosłych doświadczeń. Osobom starszym nauka języka nie przychodzi w tak łatwy i naturalny sposób jak dzieciom. Poza tym praca z dziećmi wymaga elastyczności. Trzeba umieć dostosować plan i szybko coś zmienić. Najgorsza jest presja. Należy przyglądać się dziecku i obserwować, jak się czuje i czy nie jest zmęczone. Jeśli dziecko w poniedziałek chodzi na basen, we wtorek na balet, w środę na tenisa, w czwartek na rytmikę, a w piątek uczy się języka obcego, to owszem – może dojść do przeciążenia.
EKORODZICE.PL:
Trzeba mierzyć siły na zamiary.Teresa: O to chodzi. Każde dziecko rozwija się w innym tempie, ale też każde dziecko chce odkrywać świat. Korzyści z nauki języka jest tak wiele, jak chociażby większy zasób słownictwa i inny sposób wypowiadania się, że szkoda ich pozbawiać dziecka. Poza tym nauka języka obcego powoduje, że dzieci chcą dokładniej określać otaczający ich świat – nie wystarcza im, że dowiedzą jak jest po hiszpańsku „kwiatek”, chcą też wiedzieć jak jest „stokrotka”.
EKORODZICE.PL: A nie lepiej żeby dowiedziały się najpierw jak jest po angielsku „kwiatek”?Teresa: Angielski jest dziś standardowo uczony w przedszkolach i szkołach. Dlatego też warto zainwestować w drugi język. A trzeba pamiętać, że jedna trzecia świata mówi po hiszpańsku. Poza tym jest to język łatwy do nauczenia. Ma tę przewagę nad angielskim, że jest łatwiejszy, jeśli chodzi o czytanie i pisanie. Jednak to dotyczy oczywiście starszych dzieci. Do 6-8 roku życia skupiamy się na języku mówionym.
Teresa García uczy hiszpańskiego od 15 lat, w tym od 9 w Instytucie Cervantesa w Warszawie. Bardzo lubi pracę z dziećmi, a prywatnie jest mamą dwóch uroczych chłopczyków.