Ekorodzice

Kiedy życie kosztuje fortunę

Autor: naratunek.org 2016.03.18, 14:02
1% podatku przekazuje organizacjom pożytku publicznego niespełna połowa podatników. To oznacza, że wciąż ponad połowa z nas nie korzysta z szansy zadecydowania, na co przeznaczone zostaną nasze podatki. A tymczasem przekazanie 1% to często największa, ale i zarazem najprostsza pomoc. Pomoc, która często potrafi uratować życie.

Wskazanie w deklaracji podatkowej odpowiedniej organizacji pożytku publicznego sprawia, że 1% naszego podatku nie trafi do budżetu państwa, ale na konto właśnie tej organizacji. Wiele z nich zawdzięcza swoje funkcjonowanie właśnie tym środkom. A na co przekazują je organizacje pożytku publicznego? Na przykład Fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" dzięki środkom z 1% może pomagać maluchom, którym przyszło stoczyć walkę z rakiem. Za te pieniądze kupuje drogie leki i nowoczesne protezy dla dzieci, finansuje rehabilitację maluchów i wyjazdy do zagranicznych ośrodków.

  • Oli walczy z potworem

Warto wiedzieć, że środki, jakie Fundacja otrzymuje dzięki odpisom 1% podatku potrafią ratować życie. Życie, które czasem kosztuje fortunę, bo są sytuacje, w których za lek ostatniej szansy trzeba zapłacić nawet pół miliona złotych. Często NFZ odmawia zrefundowania nawet części takiego wydatku. Wtedy za lekarstwo, które jako jedyne może uratować życie dziecka płaci Fundacja. Podobnie jest w sytuacji, gdy w Polsce wyczerpują się możliwości leczenia i maluch w swojej podróży po zdrowie i życie musi wyruszyć za granicę. Czasem takie leczenie sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych jest jedyną nadzieją na wyjście z choroby. Przekonali się o tym rodzice Oliviera Huka, czterolatka, który walczy ze złośliwą i bardzo groźną neuroblastomą – nowotworem, który atakuje głównie małe dzieci. Diagnoza była dla rodziców szokiem. Przy specjalistycznych badaniach okazało się, że Olinek ma zajęte przez nowotwór wszystkie węzły chłonne, kręgosłup, a w brzuszku dwa ogromne guzy. Kolejne, bardzo specjalistyczne badanie i kolejna straszliwa informacja: rak rozpanoszył się w żebrach, w obu oczodołach, w kościach skroniowych, podstawie czaszki, potylicy, szczęce, żuchwie, kości ramieniowej, całej miednicy, dwóch kościach udowych i piszczelowych. Za dużo tego na malutkiego, radosnego trzylatka. Za dużo dla rodziców, którzy po takiej wiadomości nie wiedzieli, co się wydarzy nie tylko za tydzień, za miesiąc. Oni nie wiedzieli, co będzie następnego dnia. Jednego tylko byli pewni. Tego, że będą walczyć ze wszystkich sił.

  • Terapia tylko za granicą

Zaczęły się długie miesiące, podczas których drugim domem Oliviera stała się klinika onkologii dziecięcej. Bywały dni, a nawet całe tygodnie, podczas których Oli nie mógł opuszczać swojej szpitalnej sali i nawet spacer po korytarzu był dla niego wyzwaniem. Każdego dnia był poddawany bolesnym zabiegom i godzinami musiał leżeć w łóżku, czekając aż skończy się podawanie chemii w kroplówce. Niestety, nawet za takie poświęcenie nie przyszła upragniona nagroda – zdrowie. Szybko okazało się, że chemia spustoszyła maleńkie ciałko, a nowotwór cały czas nie dawał za wygraną. Rodzice usłyszeli, że według żargonu medycznego Oli "wypadł z protokołu". Oznacza to, że chłopczyk nie ma szans na ostatni etap leczenia, jakim jest immunoterapia ANTY GD2 w Polsce. Szansa na życie i zdrowie czeka we Włoszech. Tam terapia kosztuje 160 tysięcy złotych.

- Straszne jest uczucie, że życie twojego dziecka zależy od pieniędzy. Od ogromnych pieniędzy, które są poza zasięgiem zwykłego człowieka – płacze pani Magda. – A on już tak wiele rozumie. Jest nad wyraz dojrzały i widzi chwile, w których usuwa nam się grunt pod nogami. Patrzy na nas tak poważnie, jakby wiedział, że jego życie cały czas wisi na włosku. To spojrzenie, z którym żaden rodzic nie chciałby się zmierzyć – dodaje mama ze smutkiem.

  • Każdy może pomóc

Z pomocą małemu Oliverowi przyszła właśnie Fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową", która zadeklarowała, że dofinansuje kosztową terapię we Włoszech. To jednak nie koniec, bo teraz rodzice chłopca muszą zebrać pieniądze na podróż do Włoch i koszty pobytu w miejscu, gdzie Oli będzie mógł raz na zawsze rozprawić się z groźną chorobą przekraczają możliwości finansowe jego rodziców. Dla Oliviera Włochy są jedyną szansą. Nie ma szans na leczenie w Polsce, czekać też nie może, cały czas ma aktywne zmiany. Dlatego tak pilnie potrzebna jest pomoc. Każdy, kto zechce pomóc i przekazać swój 1% podatku wpisując KRS 86210 może sprawić, że Oli będzie mógł walczyć z groźną neuroblastomą. On już wie jak. Potrzebuje tylko pomocnej dłoni! Prosty w obsłudze i bezpieczny program, który pomoże wypełnić PIT i przekazać 1% podatku dzieciom chorym na raka można znaleźć na stronie: http://1procent.naratunek.org/program-pit/



Tagi: 1%   choroba nowotworowa