Skuszona
postem Enigmy oraz za namową męża wybraliśmy się na grzyby do pobliskiego lasu.
Główny jednak zamysł to taki, by nie było to mozolne przedzieranie się przez las, a przyjemny spacer z naszą córeczką.
Poszukaliśmy miejsca, gdzie drzewa nie rosną zbyt gęsto i zaczęło się poszukiwania.
Szybko moja córcia zlokalizowała pierwsze grzyby, oczywiście były to jakieś niejadalne, wiec trzeba było wytłumaczyć, że będziemy zbierać tylko niektóre.
My znamy się tylko na prawdziwkach, podgrzybkach i kozakach, a więc tylko je zbieramy.
Wycieczka nie była zbyt długa, wiec uzbieraliśmy tylko pół wiaderka grzybów, ale zdarzyły się również duże okazy.
Córci bardzo się podobało i wczoraj powtórzyliśmy wycieczkę. Co najciekawsze mojej córce udało się znaleźć czerwonego kozaka i czekała aż go weźmiemy. Czyżby powoli zaczynała już rozpoznawać grzyby? Nie wiem czy to przypadek, ale jakoś muchomorów nam nie kazała zbierać. :)
Teraz grzyby się się suszą i na pewno wystarczy ich nam na Wigilię.
A Wy lubicie grzyby? Bo ja chyba wolę bardziej zbierać niż jeść :)