Nieraz bywam na
Niedzielnym Jarmarku w Cieplicach (J. Góra) potocznie zwany giełdą.
Co tam można znaleźć? Chyba wszystko.
W pierwszej części ciuszki, dużo chińszczyzny oczywiście. Jakieś warzywa, to już lepiej.
Ale największą część stanowią rzeczy przywiezione prosto z Niemiec. I teraz jak to nazwać recykling, czy wysypisko śmieci? Ja mam mieszane uczucia.
Można tam znaleźć wiele starych pięknych rzeczy: drewniane meble, porcelana, sztućce...
Druga kategoria to używane rzeczy: ciuchy, akcesoria dla dzieci, zabawki, które za grosze można kupić, a wciąż nadają się do użytku. Tu nieraz się na coś skusiłam. Naprawdę tanio można zaopatrzyć się w rzeczy, które są nam niezbędne.
No i trzecia kategoria, ta już najgorsza, bo pełno popsutych i niekompletnych rzeczy. Po prostu śmieci. I teraz co się z tym dzieje, gdy sprzedawcy nie uda się znaleźć właściciela takiej rzeczy? Gdzie ląduje? Oczywiście na naszych śmietnikach lub kto wie gdzie jeszcze?
Niemcy się pozbywają, a my gromadzimy. Smutna prawda :/